niedziela, 12 kwietnia 2015

Wenger po meczu z Burnley

W związku z chwilową(oby) awarią strony gunners.com.pl, postanowiłem powrzucać newsy, związane z Arsenalem na prywatnego bloga. Zapraszam do czytania!


Arsene Wenger spotkał się z dziennikarzami po meczu ligowym przeciwko Burnley, który zakończył się wygraną 1-0 Arsenalu. Poniżej pełen zapis tego, co Boss miał do powiedzenia.

O zwycięstwie...
- Jestem zadowolony z występu, ponieważ bardziej opierał się na walce, niż płynnej grze. Wielu ludzi często kwestionuje ten aspekt w naszej grze i chcę powiedzieć, że byłem zaskoczony jakością, jaka zaprezentowało Burnley. Szkoda by było, gdyby spadli, bowiem są niesamowicie dobrze zorganizowani, nakładają odpowiedni pressing, działają wspólnie, są w dobrej formie i teraz rozumiem, dlaczego ukradli tyle punktów drużynom z czołówki. Musieliśmy z nimi walczyć do samego końca, bo nie udało nam się zdobyć drugiej bramki. Nasi obrońcy zagrali bardzo dobrze i to im zawdzięczamy trzy punkty. 

O zupełnie innym pojedynku w porównaniu do meczu z Liverpoolem...
- Tak, był zupełni inny.W pewnych momentach drugiej połowy widziałem, że znaleźliśmy się pod pressingiem grożącym nam utratą bramki, gdyż zbyt dobrze nie rozpoczęliśmy meczu po wyjściu z szatni. W ostatnich 20 minutach wyglądało to tak, jakby byli już nieco zmęczeni i mogliśmy wtedy zdobyć bramkę. Były takie fragmenty w meczu, gdzie musieliśmy grać bliżej siebie, dobrze się zorganizować i wprowadzić spokój w obronie. Uważam, że defensywa, razem z bramkarzem zasługują na szacunek. 

O większym opanowaniu w grze Arsenalu...
- Kiedy spojrzycie na liczbę piłkarzy, których mieliśmy niedostępnych z powodu kontuzji przez 4 miesiące, a nie dwa tygodnie to zobaczycie jaka różnica pojawiła się w naszej grze od stycznia. 

O tym, czy zastanawia się nad tym, co by było, gdyby Ci piłkarze byli dostępni cały czas...
- Nie skupiajmy się zanadto nad tym, a lepiej skoncentrujmy się na następnym meczu i absolutnie dajmy z siebie wszystko, by w dobry sposób zakończyć ten sezon. Jesteśmy w półfinale FA Cup, przed nami jeszcze 6 ligowych meczów, a mamy 66 punktów. Chcemy kontynuować ten wyścig. 

O mistrzostwie...
- Nic się nie zmieniło. Chelsea nadal może czuć się bardzo komfortowo. Potrzebujemy serii wygranych i ich potknięć. Nie możemy mieć wpływu na ich występy, ale możemy mieć na nasze. 

O wywieraniu presji na Chelsea...
- Musimy wygrywać, ponieważ za nami też toczy się walka. Manchester City, Manchester United, Southampton, Liverpool i Tottenham są tuż za nami i dzieli nas niewielki dystans. City i United są najbliżej doścignięcia nas. 

O ośmiu wygranych z rzędu...
- Nie chcemy tego przerywać. Wygraliśmy szesnaście z osiemnastu meczów, więc pokazuje to naszą spójność. Zaliczamy dobre występy i mamy wielką jakość. Zobaczymy, co będzie dalej. To wyzwanie dla drużyny, by nie zapomnieć jak boli porażka i jak skupić się trzeba na kolejnej wygranej. 

O Francisie Coquelinie...
- Po pierwsze, pokazał indywidualne zdolności, jak zdobywać piłkę i szybko ją podawać. Ponadto pokazał, jak silny jest w pojedynkach jeden na jednego. Ma wiele wkładu w balans drużyny i ciężko to kwestionować. Sami zresztą wiecie, że równowaga w drużynie czasem zależy od jednego piłkarza, który ma w sobie coś charakterystycznego, czego nie ma reszta. Wygląda na to, że ogromnie przyczynia się do gry naszej drużyny.